Miałem udać się wraz z dziewczyną w jeszcze kilka miejsc . Brak czasu i szybko zapadająca ciemność uniemożliwiła to tym razem , a podczas tej małej wyprawy udało się stworzyć mój nowy system noszenia sprzętu na dłuższe wypady . Jeśli zastanawiacie się dla czego to już dopowiadam. Mój plecak foto jest zwyczajnie za mały dla mnie na takie dłuższe wypady , a i mniej wygodny :) . Ale o tym zrobię jakiś wpis aby nie było nie będzie sponsorowany ;) w żaden sposób więc dostaniecie moje pełne odczucia ;) . Wracamy do Gdańska !
Zachwyciła mnie ta szadź . Wszędzie szadź. O tyle co w Gdyni skąd jechaliśmy do Gdańska widoczność była całkiem dobra i nie było tragedii , ale nie było też tej magicznej szadzi . O tyle sam wjazd do Gdańska pokazał , że z tego kadru jaki chciałem nic nie będzie . I powiem tak ... W ogóle nie jest mi tego szkoda , te warunki dały mi znacznie fajniejszy i unikalny efekt . Po jakiejś chwili udaliśmy się w stronę centrum coś zjeść bo wiecie ciężko się tak lata bez śniadania :) . Większych planów na ten dzień już nie miałem. Interesowało mnie jedno miejsce i to już wieczorem . A o to i ono ...
W tym miejscu spędziliśmy chyba ze 40 min , czekając na zapalenie się świateł , a bardziej latarni bo miasto świeciło się znacznie wcześniej . Ktoś zwyczajnie sprawdzał moją cierpliwość i wytrzymałość :) do tego zrobiło się na tyle zimno , że moje palce już odmawiały obsługi aparatu ,a w canonie baterie padały jedna za drugą ... Znów ... Więc szybki kadr , panorama i w nogi aby się rozgrzać :)
Takim kadrem się żegnam w tym wpisie . Zatem do następnego wpisu !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz