wtorek, 27 lutego 2018

Gimnazjum 27

     27 Gimnazjum w Łodzi przy ul.Pogonowskiego . Tak to tam spędziłem trzy lata życia ....
Wejście do mojego dawnego gimnazjum przywołało wiele wspomnień związanych z tym miejscem . Powiem Wam , że nawet będąc tam trzy lata nie wszedłem we wszystkie miejsca , które skrywa ten budynek . Lecz tym razem było inaczej :D wszedłem wszędzie i wybrałem dla Was najciekawsze kadry z tego miejsca . 
Szatnie to tu w pierwszej kolejności się udawałem po wejściu w szkolne mury . Na te chwilę nie pamiętam , która szatnia była moja bo zwyczajnie nie ma już tam klas jakie widniały za czasów działania szkoły w tych budynkach . 
W klasach nie zostało , praktycznie nic . Nie we wszystkich miałem zajęcia , ale wszystkie odwiedziłem . Niestety klasy opustoszały całkowicie w większości została tylko tablica i koniec . 

Klatki schodowe tu człowiek się nachodził . Oj nachodził .... Gimnazjum mieściło się w dwóch budynkach w przejść miedzy nimi można było górnym łącznikiem bądź dolnym , gdzie znajdowało się wejście do szkoły . Trzy klatki schodowe w tym jedna "tajna" :) . Znajdowała się ona za biblioteką i chyba każdą salą w drugim budynku :) . 
Większość sal jak pisałem wyżej nie miała już nic poza tablicą , ale było kilka w ,których coś jeszcze stało . O to i one może osoby chodzące do tej szkoły sobie je przypomną :) 



W tych salach pamiętam nawet gdzie siedziałem :) . Ach no tyle wspomnień , tyle znajomości tu zawartych .... Kończąc ten wpis dodam jeszcze takie kadry ;) Byś może ktoś też skojarzy te miejsca :) 


Żartowałem jeszcze nie koniec :) Jakby to było gdyby nie wejść na dach tego pełnego wspomnień miejsca :) 


To tak na koniec , teraz już serio :)
Chciałbym pozdrowić wszystkich nauczycieli z tego gimnazjum , także osoby pracujące tam oraz znajome twarzyczki jak i nie znajome ! :)

I do następnego wpisu !!! 


piątek, 16 lutego 2018

Zimowy Gdańsk

    W końcu !!! Doczekałem się !!! Udało mi się zobaczyć miasto Gdańsk zimą , brakowało mi mrozu na poziomie -10 , -15 stopni aby wszystko pięknie było skute lodem . Lecz i tak było pięknie . W moim rodzinnym mieście Łodzi śnieg pojawiał się i znikał zanim udało mi się coś ustrzelić na zdjęciach . Szadź tego w Łodzi chyba w ogóle nie udało mi się sfotografować od kiedy to robię , a przynajmniej nie taką jak w Gdańsku . 
Miałem udać się wraz z dziewczyną w jeszcze kilka miejsc . Brak czasu i szybko zapadająca ciemność uniemożliwiła to tym razem , a podczas tej małej wyprawy udało się stworzyć mój nowy system noszenia sprzętu na dłuższe wypady . Jeśli zastanawiacie się dla czego to już dopowiadam. Mój plecak foto jest zwyczajnie za mały dla mnie na takie dłuższe wypady , a i mniej wygodny :) . Ale o tym zrobię jakiś wpis aby nie było nie będzie sponsorowany ;) w żaden sposób więc dostaniecie moje pełne odczucia ;) . Wracamy do Gdańska ! 
Zachwyciła mnie ta szadź . Wszędzie szadź. O tyle co w Gdyni skąd jechaliśmy do Gdańska widoczność była całkiem dobra i nie było tragedii , ale nie było też tej magicznej szadzi . O tyle sam wjazd do Gdańska pokazał , że z tego kadru jaki chciałem nic nie będzie . I powiem tak ... W ogóle nie jest mi tego szkoda , te warunki dały mi znacznie fajniejszy i unikalny efekt . Po jakiejś chwili udaliśmy się w stronę centrum coś zjeść bo wiecie ciężko się tak lata bez śniadania :) . Większych planów na ten dzień już nie miałem. Interesowało mnie jedno miejsce i to już wieczorem . A o to i ono ...
 W tym miejscu spędziliśmy chyba ze 40 min , czekając na zapalenie się świateł , a bardziej latarni bo miasto świeciło się znacznie wcześniej . Ktoś zwyczajnie sprawdzał moją cierpliwość i wytrzymałość :) do tego zrobiło się na tyle zimno , że moje palce już odmawiały obsługi aparatu ,a w canonie baterie padały jedna za drugą ... Znów ... Więc szybki kadr , panorama i w nogi aby się rozgrzać :)
Takim kadrem się żegnam w tym wpisie . Zatem do następnego wpisu !!! 

wtorek, 13 lutego 2018

Poranek w Mechelinkach

   
        Mechelinki , mała miejscowość nad morzem , ale posiadająca molo :) . Na to molo czaiłem się już od dawna niestety zawsze nie po drodze , brak czasu , warunki nie takie jakbym chciał i tak dalej.  W końcu udało się tam wybrać , liczyłem na piękny wschód słońca . Przynajmniej tak miało być według pogody . Wyszło jak widać mimo , że warunki mało kolorowe, jednakże całkiem niebieskawo idealnie pasujący kolor do mroźnego poranka . Na molo byłem z dziewczyną już koło 7:00 wiec do wschodu mieliśmy jeszcze ok 20 min . Czekanie nic by nie dało . Słońce nie zamierzało się nam pokazać , lampy zgasły zanim przybyliśmy na miejsce , a wkoło latarnie na ulicach się jeszcze świeciły . Trudno się mówi , będzie kolejny raz :) . Taka pogoda mnie nie zniechęciła , jest idealna do dłuższych czasów naświetlania . Wiec teraz zostawiam Was z tymi kadrami , które wykonałem w Mechelinkach ;) . Do następnego wpisu !