sobota, 27 stycznia 2018

Trzy Korony

  Trzy Korony czyli 982m n.p.m. , miejsce to jest jednym z najpiękniejszych jakie odwiedziłem . A widok na Tatry , ach zakochać się można i patrzeć godzinami ;) . Ale zacznijmy od początku . Sam wypad to dość z spontaniczny pomysł mój , nasz  lub kumpla (tu jego twórczość  Link ) z którym wypadam na właśnie takie plenery. Zaczęło się od luźnego pomysłu a skończyło się , niewątpliwie najlepszym wschodem słońca jaki widziałem w 2017 r ! ( Kadr powyżej tuż przed wschodem słońca zaś niższy już po jego wyjściu . Różnica kilka min)
Do samego wyjazdu przygotowań nie było jakich takich z mojej strony , tylko orientacja w którym miejscu słońce wzejdzie , godzina wschodu i czas trwania złotej godziny , a i czas podróży autem oraz piesza wędrówka szlakiem ot tyle . Niestety jak to ludzie trzeba pracować chociaż lepiej by było mieć miliony na koncie :) i wyjazd rozpoczęliśmy o godz 16,15 jakoś tak . Trasa z Łodzi do Krościenka Nad Dunajcem bo tam mieliśmy nocleg to ok 370 km , a dojechaliśmy ok godz 23 . To była masakra !!! Tyle czasu w aucie ! Gdy akurat weszliśmy do pokoju orientacja w czasie mocno mnie zaskoczyła , zanim coś zjadłem i się umyłem okazało się , że pozostało ok 2h snu , aby zdążyć na wschód słońca. 
Dzyń dzyń dzyń .... I tak budzik wyrwał mnie z łóżka lecz patrząc na te kadry stwierdzam , że było warto i na pewno bym to powtórzył . Ale nie o tym teraz . O godz 3:00 byliśmy już na szlaku w egipskich ciemnościach w ciszy , coś pięknego . Jedyne co było słychać to dźwięk spadających liści . Sama trasa i szlak nie są wymagające spokojnie idąc , bo nie było pośpiechu i mieliśmy spory zapas czasu dotarliśmy pod szczyt po ok 3h spaceru . Idąc Takim o to szlakiem .

Widoki w ciemności raczej nie były do podziwiania tym bardziej , że szliśmy też wąwozem więc sami rozumiecie. Lecz widok na szczycie wynagrodził wszystko ! 


Ku naszemu zdziwieniu nie byliśmy tam pierwsi , było już kilka osób , a my byliśmy tam ok 6 . W sumie sami fotografujący :) poza jedną Panią , która narzekała na tłok oraz na to , że nie ma się gdzie ruszyć . W sumie każdy fotograf miał tam statyw więc były małe utrudnienia :) . Gdy już wszyscy zeszli tuż po wschodzie słońca zostaliśmy tam dalej z Pawłem , w sumie nie wiem kiedy zleciał ten czas , ale zeszliśmy ze szczytu po godz 10. Jak i co robiliśmy tam tyle czasu , no cóż foteczki ;) , podczas tych kilku godzin powstało kilka wg mnie fajnych kadrów oto i one . (Polecam oglądać na pełnym ekranie)





O ile na szczycie było pięknie i chmury znajdowały się poniżej tak zejście już poniżej ich pułapu pokazało nam gęstą mgłę i deszcz . Ale to za chwilkę . To co mnie zaskoczyło bardzo pozytywnie to ludzie na szlaku mocno zdziwieni , że my już schodzimy . Padały pytania "zrezygnowali Panowie ?" , " nic nie widać i temu schodzicie ?" tych pytań było sporo wraz z standardowymi "daleko jeszcze do szczytu?" ludzie mówili dzień dobry uśmiechając  się przez zmęczenie :) to było tak sympatyczne uczycie :) . Nie to co w tej chwili w tatrach u nas straszna komercja już nie ma tego co było jeszcze jakieś kilka lat temu . Lecz najlepsza była mina tych ludzi kiedy się im powiedziało , że my już schodzimy , że fotografowaliśmy wschód słońca po 6,20 . Ich mina była bezcenna , choć też nas podziwiali za taką motywację jak tak na to patrzę też się podziwiam . Siedem godzin jazdy ,dwie snu , trzy godziny marszu , przeszło cztery na szczycie i znów tym razem lepiej bo ok sześciu powrotu do Łodzi .Warto było ! Przy zejściu jeszcze kilka kadrów więc zejście zajęło też jakąś chwilę myślę , że ok dwóch godzin . A oto i ostatnie kadry z tego wypadu ;) (poniżej kadru z zejścia i aura panująca niżej szczytu)


(powyższy kadr wykonany już po zejściu , a na szczycie można dostrzec kilka osób)
Tak się kończy ten wpis zatem więc do następnego !

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Taka Zima

        Taka Zima , śnieg w końcu spadał można fotografować . W tym przypadku kadry są z roku 2017 , bo zwyczajnie teraz nie było śniegu , ale już jest więc być może jeszcze tegoroczne kadry się pojawią ;) . Mimo tego chciałem podzielić się z Wami tymi o to zdjęciami mimo , że mam je trochę czasu . Pamiętam , iż temperatura była na prawdę niska ok -13 stopni mój aparat , w sumie bateria w nim nie lubi takich warunków . Dosłownie kilka zdjęć i akumulator już mruga ... Sposobów na takie coś jest wiele ja mam taki swój może nie jest najlepszy i nie będzie dawać super efektów , ale zdjęcia będzie można trochę porobić w temperaturach ujemnych . Mianowicie posiadam trzy baterie do mojego Canona 50D . Gdy jedna jest w aparacie i tam działa , to dwie pozostałe są w dwóch różnych miejscach , jeden pod kurtka gdzie jest ciepło , a drugi w plecaku gdzie jest zimno . Powód tego jest taki , że czasem więcej wytrzyma ta bateria , która leży w zimnie . Czemu tak ? Na logikę ile czasu zajmie ochłodzenie akumulatorka , który mieliśmy w cieple w temperaturze np -10C ? Pół minuty, minutę ? Być może i bzdura , ale u mnie tak działa :) Dopiero po tym jak już padnie ten z pod kurtki następnie wkładany jest ten z plecaka i dwa pod kurtką ;) dopiero jak plecakowy odmówi posłuszeństwa idzie pod kurtkę i tak działam , ale przypominam że to taki mój sposób ;) .
Teleobiektyw zimą to jest to ! Nie tylko używam go do krajobrazów , ale także do takich detali . Niby nic, lecz mnie jakoś cieszy :) ,a mój canon 70-200 f4 L działa rewelacyjnie ;)


Kilka razy zdarzyło mi się , że zamarz mi statyw (to nie żart) w aucie którym zazwyczaj dojeżdżam gdzieś na plenerek zazwyczaj jest ciepło i wyjęcie takiego statywu na mróz powoduje to , że trochę paruje , a później zamarza . Więc przy takich rzeczach trzeba uważać ;) Jeśli będziecie zainteresowani takimi małymi poradami lub mieli jakieś pytania piszcie w komentarzach lub przez formularz kontaktowy ;)
Więc do następnego Wpisu ! ;) 

piątek, 12 stycznia 2018

Praga

   Praga.... Wraz z dziewczyną odwiedziliśmy ją pod koniec września 2017 r . Miasto naprawdę piękne , klimatyczne i niestety dla mnie pełne turystów . Opisze niżej kilka spraw , które mi się podobały jak i , które w mój gust nie trafiły ;) .
Zatem może od początku ;) . Wyjazd ok godziny piątej rano ze Szklarskiej Poręby . Wcześniej trzeba było zakupić winietę aby móc dotrzeć do Pragi szybciej autostradą , i tu moje pierwsze rozczarowanie . Autostrada którą jechaliśmy piękna nie była , widoki znikome , ruch wielki a i jakość drogi trochę pozostawiała do życzenia w porównaniu z naszymi polskimi . Do Pragi dotarliśmy ok godz siódmej rano . Pran był taki aby auto zostawić na tak zwanym parkingu P+R . Są to takie parkingi w różnych częściach miasta poza centrum . Zostawiamy tam auto płacimy pieniążki (ok 150-220 kc) z tego co dobrze pamiętam i auto może stać cały dzień , a my wsiadamy w metro bo koło każdego takiego parkingu taka stacja jest . I tu kolejne rozczarowanie siódma rano , a tam miejsc brak ... I co teraz na kolejny parking był kawałek drogi . Jednak udało się znaleźć parking strzeżony i czynny całą dobę (koszta 220kc) 
No trudno się mówi. Trochę inaczej niż planowałem :) . Po zostawieniu auta chop do metra i na stare miasto . Tu znów lipa pogoda nie była za piękna , ale nie padało :) i to było ważne . Trochę się pokręciliśmy w okolicach Mostu Karola i ku mojemu zdziwieniu ok 70% tego co zaplanowałem okazało się nie wypałem , ponieważ punkty widokowe , muzea oraz kilka innych miejsc było nieczynnych . Remont , dziś zamknięte , Mamy koncert , remont i tak od miejsca do miejsca . została tylko jedna wieża na która udało się nam wejść i to tam chciałem złapać złotą lub niebieską godzinę. Lecz to za chwilę ;) . Bujając się po tym mieście udało się jeszcze kilka miejsc naziemnych zobaczyć zwiedzić .




Most Karola chyba dla każdej osoby w Pradze nr jeden do odwiedzenia . Tak jak przez most przechodziliśmy wielokrotnie tak ludzi było co raz więcej , dla przykładu przed ósmą było mniej więcej tak jak widać wyżej mimo , że miałem nakręcony filtr aby wydłużyć ekspozycję to ludzi nie było za wiele . Co innego po godz dziesiątej . Istna masakra wtedy nawet nie rozkładałem statywu , bo zwyczajnie nic nie było by widać przez poruszające się tłumy . Trzeba było się przenieść w mniej tłoczne miejsca . 
 Stacja Kolejowa w Pradze to miejsce chciałem sfotografować bardzo i to właśnie przy takiej pogodzie , abym mógł sobie spokojnie zrobić z tego czarno-biały kadr . Chwila czekania na pociorynki i dalej w drogę .
Samej nazwy tego miejsca nie znam . Wiem , że widok z niego jest po prostu piękny . Jedzie się tam metrem chwilę i wejście na szczyt tego wzniesienia też nie zajmuje dużo czasu a turyści . Hmmm ... W sumie spotkaliśmy tylko grupę z Chin ok 20 os . więc mało mało . Tu spędziliśmy też nie za dużo czasu , gdyż w samej Pradze byliśmy jeden dzień tym samym czas gonił a ciemni robiło się szybko . 
Szybki kadr przy schodzeniu z tej górki :) i działamy dalej . A dokładnie poszliśmy coś zjeść :)
Nie wiem jak się nazywało to coś , nam mega zasmakowało , mianowicie było to ciasto pieczone na takim wałku :) . Na starym mieście na pewno znajdziecie jest tego sporo ;) . Naprawdę pyszne z różnymi dodatkami typu czekolada , bita śmietana etc . Po zjedzeniu i dotarciu już przed słynny zegar tzw Praski zegar astronomiczny lub praski Orloj . Na który chciałem wejść , ale remont ... Nie wyjąłem nawet aparatu koło nie go . Nie dość , że był cały w rusztowaniach to jeszcze wszyscy turyści , którzy byli w tym mieście w tym czasie zeszli się chyba właśnie w to miejsce . Jedna wielka masakra ... Postanowiliśmy tak pospacerować i zaczekać na moją złotą godz . w miedzy czasie kilka kadrów powstało 


Po kilku godzinnym chodzeniu miałem już trochę dość . Kilka naprawdę fajnych miejsc się nie udało fotnąć i ten plecach co raz to cięższy :) . W sumie to nie wiem gdzie uciekł ten czas do nadejścia już tej godziny na , którą czekałem . Ale kadry wyszły takie . Zwróćcie uwagę na ilość ludi na moście , a i tak było ich więcej ;) 

Na tej wierzy spędziliśmy wraz z dziewczyną dobrą godzinę , musi mnie kochać bo kto by wytrzymał tyle czasu czekając aż się zapalą światła miasta :) a miejsca było mało bardzo mało szerokość przejścia ok 30-40cm , dach i mur , oraz małe okienka z których można było zrobić zdjęcia położone na tyle nisko , że wygodnie nie było ... No cóż takie hobby . Wieża znajduje się dziesięć kadrów w górę więc możecie sobie zobaczyć ;) . Gdy już udało się zejść jedno miejsce i do auta 
To był ostatni kadr jaki tam wykonałem . Oczywiście są jeszcze kadry , które mam na dysku lecz wg mnie te są jedne z ciekawszych ;) . Pozostawiam Was z nimi i do następnego wpisu ;) 

wtorek, 9 stycznia 2018

Gdańsk Czarno-Biały


     Witam Was ! 
Gdańsk Czarno-Biały to jest zamysł na całą serię zdjęć z tego miasta w takim klimacie ;) 


Niestety jak to ostatnio bywa , nie wszystko poszło tak jakbym chciał ... Co tam robi ten wiadukt ???
Powiem tak wiedziałem , że jest , ale nie wiedziałem , że jest tak widoczny . Kiedyś był tam mur z tego co pamiętam i super wchodził klimat tego miejsca . Jak widać muru brak :/ . Następna rzecz  , która poszła nie tak . ZAPOMNIAŁEM , ZAPOMNIAŁEM !!!  Był jeszcze jeden kadr w mojej głowie z tego miejsca , i pamiętałem póki nie zapomniałem . Presja czasu zrobiła swoje , kadr wypadł mi z głowy ... Wrócę tam pewnie za jakiś czas i dokończę to czego mi brakuje ;) 

Pogoda była jak na takie zdjęcia idealna , bo o taką pogodę właśnie mi chodzi ;)
Pamiętajcie , że nie ma złej pogody jest tylko złe przygotowanie do niej ;)

Ps; Do niektórych postów będę dodawać namiar ;)
Następny wpis niedługo , ale raczej nie z bieżących kadrów . 


piątek, 5 stycznia 2018

Coś Z Nad Morza ;)

       Podczas kilkudniowego wypadu nad morze , nasze , Polskie , Bałtyckie miałem kilka miejsc , które chciałem ogarnąć jak już wiecie nie wszytko można przewidzieć ;) .
Więc przedstawię Wam kilka kadrów jakie zrobiłem w te kilka dni , starając się coś nie coś o nich opowiedzieć ;) ...
 
Dzień przyjazdu ... Plan był prosty wpaść na wschód słońca koło falochronu w Górkach Zachodnich ,cóż pogoda jak widać . Miałem też chęć przespacerować się bliżej tej latarenki , i tu ku mojemu zaskoczeniu poziom wody wysoki na tyle , że przejście suchym było nie możliwe .
Trzeba było zrezygnować z tego planu , kolejny zamiar zniszczyła pogoda . Już miałem zakładać filtr ND1000 gdy zaczął padać deszcze . To miejsce chciałem zrobić na naprawdę dłuuuugiej ekspozycji myślałem nawet o 2 min , bo warunki były na to odpowiednie . Co się stało , że jakiś deszczyk spowodował rezygnacje z tego . Głownie chodzi o to że musiałbym mocno domknąć też przysłonę , także jakiekolwiek krople na filtrze były by widoczne i bardzo ciężkie do usunięcia w Photoshopie , a dwa ten filtr sam w sobie też ciężko się czyści :D i jest to bardzo upierdliwa sprawa.
Kolejne miejsce jakie odwiedziłem to bardzo fajny wrak , miejsca zdradzić nie mogę i nie chce ze względu na jego bezpieczeństwo . Trochę złomu z niego jest a podoba mi się taki jak jest teraz a nie rozebrany popiłowany etc, wiemy wszyscy jakie są realia i że złomiarze też mają neta . Dlatego też uprzejmie proszę o to aby osoby , które wiedzą gdzie on leży nie podawały tejże informacji . 
Do tego wraku w sumie póki co zrobiłem dwa podejścia . Pierwsze dotarcie zajęło mi dłuższą chwilę . Pogoda też się popisała . Lało niesamowicie . Mimo takiej deszczowej pogody do takich miejsc akurat ją lubię , co innego aparat ;) . To tak wyglądało pierwsze podejście za to drugie ...

   Światło zagrało super , ale tym razem dokuczał wiatr, wiało strasznie . I na tyle mocno , że mnie wraz z dziewczyną ,która uwielbia mi towarzyszyć w foto wyprawach zwyczajnie zwiewało :) .
Podpiąłem tele niestety żadne zdjęcie nie wyszło ostre na dłuższej ogniskowej , a szkoda :)
Na zdjęciach powyżej moja dziewczyn i niżej ja ;) .
  Podczas tego wypadu udało mi się zrobić jeszcze kilka kadrów dzień przed moim wyjazdem Gdańska i tak to się prezentowało ;) . Nic nie zapowiadało ,że chociaż trochę wyjdzie słonce.
Lecz się udało pogoda wynagrodziła mi tłum ludzi na Gradowej  Górze w sylwestrową noc . A poniższe kadry powstały w odstępie ok 30 min między pierwszym a ostatnim ;)



W tym wpisie ode mnie to tyle :)
Zawsze możecie pozostawić po sobie ślad ;) komentarz czy chociażby udostępnić ten wpis :)
Do następnego ;)

wtorek, 2 stycznia 2018

Nowy rok Nowy Ja ! 2018


    Sylwester .... No jak to ja nie przewidziałem kilku spraw ... Zamysł kadru miałem już od dawna , widok na miasto Gdańsk z Góry Gradowej i wykonanie fajnego kadru. Niestety wyszło jak wyszło  do mojego zamysłu trochę brakuje . Plan był prosty , przyjechać wejść zrobić zdjęcie. W planie widziałem maks dziesięć osób wraz ze mną i moją dziewczyną , wejście i zostawienie auta miało zająć chwilę ,ale okazało się być zupełnie inaczej. Po dotarciu na miejsce nie wiedziałem co zrobić cały plan poszedł w pi*du . Moim oczom okazał się jakiś armagedon , auto na aucie korek w którym utkwiliśmy ,barak miejsca do zaparkowania i człowiek na człowieku .... Myślę , że spokojnie było przeszło 400os. Wszędzie !!! Byli wszędzie !!! Gdy już dotarliśmy prawie na szczyt ,bo ze szczytu raczej już nic bym nie zaobserwował . Ludzie zrobili falstart 24:00 nie było a już ognie w niebo , szybka ocena sytuacji , znalezienie miejsca , ustawienie kadru ostrości i bach jest ten kadr . Po chwili już nic nie było widać ludzie zaczęli odpalać race i wszystko mi zadymiło , nad samym Gdańskiem już od ilości fajerwerków też nic nie było widać . Efekt niżej . Nie zawsze da się wszystko przewidzieć ;)